W jakim języku prowadzić profil na Instagramie?

Jeżeli prowadzisz zakład fryzjerski w Pcimiu Dolnym, to na pewno zastanawia cię, w jakim języku powinieneś prowadzić profil na Instagramie

No dobra, to może zły przykład 😉

Ale co jeśli prowadzisz hotel w centrum Warszawy? Pisać po polsku, czy po angielsku? W jakim języku dobierać hashtagi do swoich postów?

Na te i inne pytania, znajdziesz odpowiedzi w tym tekście. Do którego oczywiście zapraszam!

Spis treści

W jakim języku pisać na Instagramie?

To zależy od grupy docelowej, do której zamierzasz trafiać ze swoimi treściami. Jeżeli działasz na rynku lokalnym, powinieneś prowadzić Instagram w języku polskim. Jeśli natomiast zamierzasz mieć zasięg globalny, wówczas lepszym wyborem będzie angielski.

Wracając do wspomnianego przykładu lokalnego biznesu, czyli zakładu fryzjerskiego w Pcimiu Dolnym: oczywiście w takiej sytuacji powinno się pisać po polsku. Z całym bowiem szacunkiem dla czeszących się w Pcimiu, większość z nich to właśnie polskim posługuje się na co dzień. Podobnie będzie w sytuacji, gdy prowadzisz studio tatuażu w Końskich. Albo szkołę tańca w Radomiu.

Inaczej może jednak wyglądać sytuacja, gdy nastawiasz się na klientów z zagranicy. Prowadzisz, nie wiem, pensjonat w Tatrach. Chcesz, żeby przyjeżdżali do ciebie goście z całego świata, a nie tylko ze Śląska. Wtedy ok: możesz działać po angielsku.

Jeszcze inaczej przedstawia się temat, gdy chcesz zostać influencerem. Tu teoretycznie możesz próbować wbijać się na rynek anglojęzyczny. Ma to pewien sens, bo angielski jest językiem globalnym, a na świecie jest zdecydowanie więcej ludzi niż w samej Polsce.

Jest tylko jeden haczyk.

W jakim języku prowadzić Instagram

Na rynku globalnym jest zdecydowanie większa konkurencja niż w Polsce. Zastanów się więc dobrze, czy na pewno twoje umiejętności językowe są wystarczające, aby próbować wypromować się na Instagramie na całym świecie. No bo wiesz: jeżeli prowadzisz konto po angielsku, to wypadałoby abyś ten angielski znał. I to nie jakoś tam, ale tak naprawdę solidnie. Bo inaczej będzie kupa.

Oczywiście nie wątpię teraz w twoje kompetencje językowe. Pewnie umiesz posługiwać się angielskim. Może zdałeś maturę na pięć. Może byłeś na wymianie studenckiej w Londynie. Cokolwiek. Odpowiedz sobie jednak szczerze, czy potrafisz mówić i pisać po angielsku tak dobrze, jak ludzie, dla których jest to pierwszy język? Czy potrafiłbyś być równie błyskotliwy, zabawny, czarujący i inspirujący co rodowici Brytyjczycy lub Amerykanie?

Polski Internet jest zdecydowanie mniejszy.

Nie da się tu zarobić na Instagramie tak dużo, ale jest na to zdecydowanie większa szansa. Na początek, w tej chwili, kiedy jeszcze nie do końca wiesz co robisz, polecałbym jednak pisać po polsku. Tu w większości branż jednak zdecydowanie łatwiej się wybić, nie masz też na starcie ujemnych punktów za barierę językową.

Hashtagi po polsku czy po angielsku?

Hashtagi powinny być w tym języku, w jakim prowadzisz konto. Jeżeli jest ono po angielsku, wówczas dobieraj anglojęzyczne tagi. Jeżeli po polsku – polskojęzyczne.

Oczywiście od czasu do czasu możesz zrobić wyjątek i wykorzystać kilka pojedynczych hashtagów po angielsku. Ale proponuję nie nadużywać tej możliwości.

A może konto w dwóch językach?

Ok, wróćmy do przykładu pensjonatu w Tatrach. Powiedzmy, że przyjeżdża do ciebie równie dużo Polaków, jak i obcokrajowców. Wtedy pojawić się może pokusa, by prowadzić Instagram w dwóch językach.

To często spotykana sytuacja. Przy opisach wygląda to mniej więcej tak: english version below.

Instagram w dwóch językach

Wydaje ci się, że to dobre rozwiązanie? No to niestety muszę cię zmartwić.

To nie jest dobre. To jest fatalne.

Zwróć uwagę na to, że takiego opisu nie da się dobrze zacząć.

„English version below” nie jest dobrym otwarciem. To zdecydowanie nie jest haczyk, na który możesz kogokolwiek złapać. Jeżeli jestem Polakiem i wolę obserwować polskie konta, to informacja o tym, że angielska wersja jest poniżej do niczego nie jest mi potrzeba. Jeżeli jestem obcokrajowcem, który obserwuje konta po angielsku, to… też mnie gówno obchodzi, że wersja w moim języku jest niżej.

Pierwsze zdanie w opisie (a konkretnie to, co wyświetla się przed napisem „czytaj dalej”) jest cholernie ważne. Ono ma zachęcić do tego, aby zatrzymać się na dłużej przy twoim zdjęciu. Żeby wcisnąć te cholerne „czytaj dalej”. Musisz więc od razu zacząć z grubej rury, a nie bawić się w jakieś ogłoszenia parafialne. Kogo to w ogóle obchodzi, że angielski opis jest niżej?

Podsumowując:

  • Jeżeli zaczniesz po polsku – odpadają wszyscy obcokrajowcy.
  • Jeżeli zaczniesz po angielsku – odpada duża część Polaków.

Nawet nie dlatego, że mało naszych rodaków zna angielski. Być może twoja grupa docelowa jest wykształcona i obcy język nie jest dla niej przeszkodą. Ale i tak, język ojczysty zawsze (no dobra, prawie zawsze) konwertuje najlepiej. Czy wyobrażasz sobie, że otwierasz sklep w centrum miasta, stajesz za kasą i zaczynasz mówić do klientów po angielsku? Ok, część cię pewnie zrozumie. Niektórzy może uznają to nawet za zabawne. Ale ilu potencjalnych klientów przy tym stracisz?

W jakim języku profil na instagramie

Wracając do Insta: opisy to przecież tylko wierzchołek góry lodowej. Już pal je nawet lich, wszak to medium obrazkowe (acz opisy są bardzo, ale to bardzo ważne). No ale co zrobisz z Instastory? Też będziesz gadał w dwóch językach? A może po polsku z angielskimi napisami?

Nie, to po prostu nie ma szans zadziałać. Nie idźcie tą drogą!

Jeżeli nie konto dwujęzyczne, to co?

Dwa konta. Jeżeli prowadzisz biznes (np. pensjonat) skierowany zarówno do Polaków, jak i obcokrajowców, i chcesz na Instagramie docierać do tych dwóch grup, to potrzebujesz dwóch kont.

Założenie drugiego konta na Instagramie jest banalnie łatwe i całkowicie zgodne z regulaminem tego serwisu. Więc po prostu to zrób.

Oczywiście teraz będziesz kręcił nosem, że to przecież dwa razy więcej roboty, że no kurde, czas nie rośnie na wierzbach i inne takie. I wtedy majster ci odpowie: tak, to więcej roboty. Ale nie dwa razy więcej. Nie musisz przecież tworzyć dwa razy więcej treści – dużą część wpisów/stories możesz sobie repostować pomiędzy kontami. Odpadnie ci więc sporo pracy.

Ale choć trochę odpadnie, to więcej do roboty będzie. Rozbudowa konta, zdobywanie obserwujących i inne takie – tego niestety nie da się ominąć. Tylko, że hej! Będziesz miał wtedy dwa konta! A dwa konta to dwie grupy, do których możesz kierować swój przekaz. Chcesz osiągnąć sukces? To musisz zachrzaniać.

A na początek zacznij od jednego konta, w jednym języku. I jak już ogarniesz temat, to wtedy startuj z drugim. Będziesz miał doświadczenie, więc jest duża szansa, że nie popełnisz tych samych błędów. Popełnisz za to zupełnie inne 😉

I tym pozytywnym akcentem, żegna się z wami majster. Do zobaczenia!

Marketing internetowy to jego drugie imię, a dotmajster.pl to jego blog. Całe dnie zajmuje mu praca nad tym, co go interesuje. Nocami śpi.